„W czasie walk pod Krakowem chłopczyna schował się do lasu i tam go znaleźli żołnierze 28 batalionu landszturmu z Moraw. Starzy wojacy, z których niejeden zostawił własne dzieci w domu, ulitowali się nad bezdomnym Wąsikiem i zabrali go ze sobą… Odtąd zaczyna się dla 11-letniego malca «karyera wojskowa». Nie opuszcza swych opiekunów i towarzyszy im nawet w rowach strzeleckich. W ten sposób mały Jakubek okrył się już «sławą wojenną», uczestnicząc w kilku bitwach i znajdując się w ogniu najzaciętszej walki…”
„Malec, którym troskliwie zaopiekowali się oficerowie, stał się ulubieńcem kompanii… Sprawiono mu ciepłe wojskowe ubranie i awansowano na «kaprala…». Jakub Wąsik jest też niewątpliwie najmłodszym żołnierzem w armii” [„Nowości Illustrowane”, nr 4 z 23 I 1915, s. 5].
Według tej samej notki prasowej Jakub Wąsik był sierotą, ojciec poległ na wojnie, a matka zmarła. Trochę tutaj poprzekręcano. W rzeczywistości Jakub Wąs (Wąs, nie Wąsik) urodził się 30 stycznia 1904 roku w Bronowicach Wielkich jako syn Józefa Wąsa i Marii z domu Cepuch. Rodziców nawet nie pamiętał. Marka zmarła w 1906 roku, w metryce zgonu została określona jako wdowa, zatem ojciec musiał umrzeć wcześniej.
Jakub Wąs chyba wojnę przeżył, w przeciwieństwie do swojego rówieśnika – Jana Wiśniewskiego z Rychwałdu koło Tarnowa. Ten chłopiec miał dziesięć lat, kiedy w grudniu 1914 roku jego rodzice zginęli, gdy uciekali z rodzinnej wioski przed rosyjskim atakiem. Janek przeżył. Błąkającego się po okupach chłopczyka tydzień później znaleźli żołnierze austriaccy. Był kurierem, ordynansem i ordynariuszem. Biegał od rowu do rowu, przynosił prowiant, wodę i naboje. Trafiony rosyjską kulą, dwa miesiące szamotał się ze śmiercią. Zmarł w lutym 1915 roku w szpitalu w morawskich Hranicach.
W tym samym czasie austriackie media propagandowo wykorzystywały historię Josefa Kaswurma z tyrolskiej miejscowości Kitzbichl. Jako trzynastolatek zgłosił się w lutym 1915 roku do armii austriackiej. Uczynił to za zgodą babci (ojciec służył w wojsku, matka już nie żyła). Można znaleźć w starej prasie trochę zdjęć Kaswurma, w tym z arcyksięciem Józefem Ferdynandem.Historii o dzieciach w armiach I wojny światowej jest sporo, ale bodaj tylko jedna zawiera wątek zemsty na zabójcach rodziców.
Momčilo Gavrić, Serb, miał osiem lat, gdy w sierpniu 1914 roku Chorwaci w służbie austro-węgierskiej wpadli do jego rodzinnej miejscowości i wymordowali rodzinę. On miał szczęście, bo ojciec wysłał go z czymś do wujka z sąsiedniej wioski. Błąkającego chłopca znaleźli serbscy żołnierze, którym dzieciak wskazał miejsce, gdzie stacjonowali Chorwaci i – przynajmniej tak po latach twierdził syn Momčila – pozwolono mu wziąć udział w ostrzale.
Momčilo spędził większość wojny w mundurze. W 1929 roku, kiedy miał 23 lata, otrzymał powołanie do armii jugosłowiańskiej. Na próżno tłumaczył, że swoje już odsłużył. Zmarł w 1993 roku.
Źródła
Jakub Wąs (Wąsik): „Nowości Illustrowane”, nr 4 z 23 I 1915, s. 5; – Archiwum Narodowe w Krakowie, Akta stanu cywilnego Parafii Rzymskokatolickiej św. Szczepana w Krakowie, sygn. 57.
Jan Wiśniewski: „Nowa Reforma”, nr 144 z 20 III 1915; skany na forum austro-wegry.eu [dostęp 13 XI 2025].
Josef Kaswurm: „Österreichische Illustrierte Zeitung”, nr 30 z 25 IV 1915, s. 705; „St. Pöltner Bote”, nr 8 z 25 II 1915, s. 3.
Momčilo Gavrić: Momčilo Gavrić - najmlađi vojnik Prvog svetskog rata, novosti.rs [dostęp 13 XI 2025].



Komentarze
Prześlij komentarz